Ateny 2017
Kali mera !
Ateny – stolica i jedno z największych miast w Grecji. Bardzo dużo ludzi uważa, że nic tam nie ma, więc w pewien marcowy weekend postanowiliśmy to sprawdzić na własnej skórze i pojechaliśmy do Aten.
Żeby nie tracić urlopu postanowiliśmy wyjechać w piątek po pracy a wrócić w poniedziałek, tak żeby jeszcze na 10 dotrzeć do firmy. Z małym poślizgiem, ale udało się. Znaleźliśmy lot z Okęcia w piątek o 18:05 linią Aegean. Lot trwał 2 godziny 30 min., więc na miejscu byliśmy o 21:35. Powrotny samolot zaplanowany mieliśmy na poniedziałek o 8:25 – przylot do Warszawy na 10:00.
Samochód
Po przylocie, jak to zwykle my, wypożyczyliśmy samochód i udaliśmy się do hotelu. Samochód zarezerwowany wcześniej przez Internet w wypożyczalni Sixt, bez problemowo udało nam się odebrać na lotnisku. Tym razem trafił nam się nowiusieńki Renault Clio, miał nawet polską nawigację.
Hotel Posejdon
Hotel który wybraliśmy znajdował się około 6 km od centrum miasta, jednak uważamy, że to był trafiony wybór. W centrum hotele są dużo droższe, a poza tym Ateny nie należą do najbezpieczniejszych miast. Wieczorne spacery bywają ponoć niebezpieczne. Zatrzymaliśmy się w hotelu Posejdon nad samym morzem. Do wyboru tego miejsca oczywiście skusiły nas opinie dotyczące jedzenia i jak zwykle nie zawiedliśmy się – śniadania były bardzo obfite i smaczne. W hotelu znajdowały się również dwie restauracje w których można było zamówić dania obiadowe i kolacyjne po dość niskich cenach. Dania te były wyszukane i naprawdę niezłe. Wszystko w stylu greckim - dużo fety, sałatek i greckich przypraw. Hotel może nie był najnowszy ale za to bardzo czysty. Z okien roztaczał się piękny widok na morze. Jedynym minusem, jaki dla niektórych może okazać się dość uciążliwy, był hałas. Siedząc w pokoju słyszało się wszystko co robią sąsiedzi po bokach oraz co dzieje się na korytarzu. Chyba mają bardzo cienkie ściany. A że Grecy lubią życie nocne, ciężko było zasnąć przed 2-3 w nocy.
Nasze poznawanie Aten rozpoczęliśmy w sobotę z rana, po wspomnianym już wcześniej pysznym śniadaniu. Postanowiliśmy w pierwszej kolejności udać się na Akropol. Jak się okazało mieliśmy bezpośredni autobus spod samego hotelu do centrum. Czas przejazdu trochę długi – około 30 min – ale tani.
Akropol
Akropol to jedno ze wzgórz ateńskich o wysokości 157 m n.p.m.. Wejście znajduje się po zachodniej stronie wzgórza. Bilet nabyliśmy w kasie za 10 euro od osoby. Jest możliwość zakupu biletu do siedmiu ważniejszych zabytków za 30 euro od osoby, jednak w związku z tym że byliśmy poza sezonem Pani w okienku nam odradziła – taniej było gdy kupowaliśmy bilety tylko do tych obiektów do których chcieliśmy wejść. Ale to tylko poza sezonem jest opłacalne.
Zwiedzanie Akropolu warto rozpocząć z samego rana, niema wtedy jeszcze dzikich tłumów. Im później tym więcej przychodziło wycieczek i turystów indywidualnych.
Odeon Heroda Attyka
Trasa zwiedzania zaczyna się od widoku na Odeon Heroda Attyka, który widnieje w dole na południowym zboczu. Odeon, czyli teatr muzyczny, został zbudowany w 161r. przez Heroda Attyka, który w ten sposób uczcił pamięć zmarłej małżonki. Każdego lata odbywają się tutaj spektakle i koncerty. Niestety poza tymi wydarzeniami Odeon jest zamknięty i można go obejrzeć tylko ze szczytu Akropolu.
Areopag
Z tego miejsca już można zacząć podziwiać morze białych domów – widok na miasto robi wrażenie. Niska, biała zabudowa ciągnąca się po horyzont. Można stąd wypatrzeć Areopag – stromą skałę znajdującą się pomiędzy główną bramą Akropolu a zielonymi terenami antycznej agory, gdzie stale prowadzone są prace wykopaliskowe. W starożytnych Atenach Aeropag był miejscem, z którego mógł przemówić każdy, kto miał coś istotnego do powiedzenia. Dziś można wejść po metalowych schodach, które zostały zbudowane z okazji wizyty papieża Jana Pawła II w 2001r., na szczyt, skąd rozpościera się widok na Akropol, agorę, Plakę i całe Ateny.
Nike Apteros
Idąc dalej możemy zobaczyć świątynię Nike Apteros. Mała budowla w stylu jońskim z białego marmuru. Świątynia ma portyki po obu stronach, składające się z 4 kolumn jońskich o wysokości 4,66m. Widoczne na fryzie płaskorzeźby są niestety kopiami – oryginały znajdują się w British Museum.
Propyleje
Dochodzimy do Propyleji – monumentalnej bramy prowadzącej na Akropol. Propyleje powstały w latach 437 – 432 p.n.e.. Stanowią one połączenie dwóch stylów jońskiego i doryckiego.
Brama Beulego
Poniżej schodów biegnących ku Propylejom jest Brama Beulego zbudowana z wielkich bloków kamienia. Jest to jedna z najniżej położonych bram na Akropol.
Wzgórze Akropol
Po przejściu przez Propyleje możemy zacząć podziwiać zabudowania na wzgórzu Akropol – Partenon, Erechtejon z portykiem kariatyd oraz belweder.
Erechtejon
Nasze kroki kierujemy najpierw w kierunku Erechtejonu. O ile Partenon stoi w najwyższym punkcie Akropolu o tyle Erechtejon w najświętszym. Nazwa pochodzi od imienia mitycznego władcy Aten Erechteusa. Najsłynniejszą częścią Erechtejonu jest tzw. portyk kariatyd po stronie południowej. Posągi kamiennych piękności ważą po 10 ton. Każda z kobiet ma inną twarz, inne uczesanie i sylwetkę. Spoglądają w stronę Partenonu. Kariatydy są kopiami - pięć oryginalnych znajduje się w Muzeum Akropolu a szósta w British Museum. Północny portyk z kolumnami jońskimi, o prześlicznych ornamentach oraz z portalem i drzwiami zdobionymi w rozety i palmety. Wschodni portyk z sześcioma kolumnami jońskimi o wysokości 6,8m stanowił wejście do świątyni Ateny Polias.
Z tego miejsca roztacza się piękny widok na wzgórze Likavitos.
Partenon
Idąc dalej dochodzimy do Partenonu – najwspanialszego pomnika kultury starożytnej Grecji. Marmurową świątynię zbudowano w stylu doryckim. Partenon jest cały czas otoczony rusztowaniami – w związku z projektem, mającym na celu zdjęcie wszystkich antycznych rzeźb i płaskorzeźb. Oryginały zastępuje się wiernymi kopiami i przenosi do Muzeum Akropolu. Świątynia o wymiarach 69,5 x 30,8 m otoczona 46 kolumnami o wysokości 10,45m.
Belweder
Na wschodnim krańcu Akropolu znajduje się niewielki belweder z powiewającą na maszcie flagą Grecką. Co rano wojskowy poczet sztandarowy wciąga ją na maszt i co wieczór zdejmuje. Z belwederu rozciąga się rozległy widok na miasto. Widać m.in. wzgórze Likavitos, ruiny Olimpejonu oraz stadion pantenejski. Niesamowite wrażenie robią domy wybudowane wśród skał.
Południowe zbocze
Dookoła wzgórza biegnie betonowa ścieżka. Na południowym zboczu dominuje teatr Dionizosa. Obok niego widnieją ruiny m.in.: odeonu Peryklesa, świątyni Asklepiosa, stoa Eumenesa oraz cysterny i szczątki innych budowli.
Zwiedzając Ateny trafiliśmy na piękny rozkwit wiosny – wszędzie zielona trawka z makami i mleczami. W porównaniu z tym, co zostawiliśmy w Polsce wyjeżdżając, tam było pięknie. Ciekawym zjawiskiem były gąsiennice - jedna za drugą - układające się na kształt sznurka. Pierwszy raz coś takiego widzieliśmy :-).
W związku z tym, że przyjechaliśmy tym razem do Aten tylko na dwa dni – odpuściliśmy wszystkie muzea. Może następnym razem!
Wzgórze Filopapposa
Po zwiedzeniu Akropolu udaliśmy się na kolejne wzgórze Aten – wzgórze Filopapposa. Na szczyt prowadzi kamienna ścieżka wśród sosen, opuncji oraz agaw. Z tego miejsca roztacza się wspaniały widok na Akropol oraz na morze – a brak ludzi i cisza panująca dookoła pozwala się oderwać się od rzeczywistości i odpocząć. Na szczycie wzgórza zwanego również Wzgórzem Muz wznosi się mauzoleum księcia syryjskiego Antiochosa Filopapposa pochodzące z II w.
Obserwatorium
Tuż obok natrafiliśmy na kolejne wzgórze na czubku którego stoi obserwatorium astronomiczne. Nie da się go zwiedzać – obejrzeć można jedynie z zewnątrz.
Spacerując, na każdym kroku napotykamy na ruiny, pozostałości budowli starożytnych – dla pasjonatów Ateny są rajem na ziemi.
Agora Rzymska
Dalej udaliśmy się w kierunku Agory Rzymskiej z wieżą wiatrów i Agory Greckiej. Nie zdecydowaliśmy się na wejście do Agory Rzymskiej (bilet 4 euro) – wszystko można było zobaczyć z zza ogrodzenia. Wieża wiatrów należy do najlepiej zachowanych budynków starożytnych Aten. Ma 12 metrów wysokości i zwieńczona była 8 metrowym wskaźnikiem kierunku wiatru. Wieża wiatrów pełniła funkcję wieży zegarowej oraz wiatromierza.
Agora Grecka
Skusiliśmy się natomiast na wejście do Agory Greckiej, aby z bliska zobaczyć świątynię Hefajstosa – najlepiej zachowaną świątynię antyczną. Wejście poza sezonem 4 euro (w sezonie 10 euro od osoby).
Antyczna agora jest obszarowo o wiele większa o tej rzymskiej i jej zwiedzanie może pochłonąć sporo czasu. Czasu za dużo nie mieliśmy, chcieliśmy jeszcze zwiedzić resztę miasta, więc postanowiliśmy zobaczyć tylko świątynię oraz stoę Attalosa, w której mieści się teraz Muzeum Agory.
Na terenie agory znajduje się kilka dobrze zachowanych budowli oraz wiele ruin na poziomie fundamentów z różnych okresów historii. Można tu spędzić całe popołudnie, jest dużo ławek na których można przysiąść i odpocząć.
Najmłodszą budowlą na terenie antycznej agory jest kościół Świętych Apostołów, pochodzący z X w.
Stoa Attalosa, mieszcząca muzeum Agory.
Z terenów antycznej Agory jest wspaniały widok na Akropol.
Następnie skierowaliśmy się w stronę placu Sindagma przez słynną Plakę.
Targ staroci
Przez przypadek trafiliśmy na targ staroci – szkoda, że lecimy tylko z bagażem podręcznym.
Po drodze mijamy mnóstwo sklepów z pamiątkami, wyrobami skórzanymi, ciuchami oraz tawern, restauracji, cukierni. Ciekawostką był sprzedawany na straganie aparat z PRL - Lubitel :-). Wymieniliśmy ze handlarzem kilka zdań, opowiedział nam o swoim pobycie w Polsce 20 lat temu. Idąc dalej gdzieniegdzie można napotkać starożytne zabytki oraz bizantyjskie kościółki, wplecione w nowoczesną architekturę.
Katedra
Niewątpliwie duże wrażenie robi ogromna bryła katedry metropolitalnej oraz jej wnętrze ociekające złotem.
Plac Sindagma
Przez tłum ludzi przedarliśmy się na plac Sindagma – plac otoczony zabytkowymi budynkami parlamentu, hotelu Wielka Brytania, bankami oraz biurowcami.
Plac słynie z częstych demonstracji, co akurat udało nam się naocznie zobaczyć. Trafiliśmy na demonstrację w sprawie uchodźców.
Metro Sindagma
Z placu warto zejść do stacji metra Sindagma. Na najwyższym poziomie znajduje się niewielka ekspozycja archeologiczna, prezentująca przedmioty wydobyte podczas prac przy budowie metra.
Grób Nieznanego Żołnierza
Przed parlamentem znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza z postacią leżącego hoplity. Przed Grobem pełnią wartę honorową gwardziści w słodkich plisowanych spódniczkach. Zmiana warty odbywa się o każdej pełnej godzinie przez całą dobę.
Spod parlamentu postanowiliśmy udać się na stadion panatenejski – po drodze zwiedzając Ogrody Narodowe z centrum kongresowym oraz ruiny Olimpejonu i Łuk Hadriana.
Ogrody Narodowe
Ogrody Narodowe zajmują przestrzeń 16 hektarów – żeby obejść całość na pewno potrzeba dużo czasu. Na terenie parku znajduje się̨ mini zoo, plac zabaw, oczka wodne oraz sadzawki z żółwiami.
Park jest dobrze oznakowany więc łatwo i szybko można znaleźć interesujące nas miejsca.
Zappeion
My kierowaliśmy się do centrum kongresowego. Podczas pierwszej nowożytnej olimpiady Zappeion służył jako hala walk szermierczych. Od tego czasu odbywa się tu wiele wydarzeń politycznych i kulturalnych.
Olimpejon
Wychodząc z drugiej strony ogrodów wyszliśmy na Aleję Vassilissis przy której rozciąga się rozległy teren archeologiczny z ruinami Olimpejonu – świątyni Zeusa Olimplijskiego. Niestety jak tam doszliśmy okazało się że wejście już zamknięte – poza sezonem trzeba uważać, wszystkie zabytki czynne tylko do 17:00. Jednak całość można było obejść dookoła i zobaczyć wszystko zza ogrodzenia.
Do dziś ze świątyni pozostało tylko 16 kolumn, niektóre jeszcze stoją inne leżą w częściach na ziemi.
Łuk Hadriana
Przed Olimpejonem stoi Łuk Hadriana, wzniesiony w 132 r.
Idąc w stronę stadionu przez całą drogę można było obserwować górujący nad miastem Akropol.
Stadion Panatenejski
Stadion Panatenejski – obiekt w kształcie podkowy zbudowany w IV w p.n.e. zbudowany w naturalnej niecce między dwoma wzgórzami. Był areną igrzysk panatenajskich. Ostatnia renowacja została przeprowadzona przed igrzyskami olimpijskimi w 2004 roku. Wejście na stadion jest płatne 5 euro od osoby. Stadion robi niesamowite wrażenie – wg nas jest to jeden z ciekawszych obiektów których nie można w Atenach pominąć.
Wzgórze Likavitos
Wieczorem udaliśmy się na najwyższe wzgórze w Atenach – Likavitos – 277 m n.p.m. Na szczyt prowadzą schody oraz kolejka linowa. My wybraliśmy opcję pieszą, żeby po drodze popodziwiać jeszcze panoramę Aten. Idąc mijamy wielkie opuncje i agawy. W kilku miejscach są ławeczki na których można przysiąść i odpocząć. Ze wzgórza roztacza się wspaniały widok na całe Ateny z królującym Akropolem oraz Zatokę Sarońską. Na górze stoi mały, biały kościółek Agios Georgios z tarasem widokowym, nieco pod szczytem jest kafejka. Przy kościele jest flaga, którą co rano wojskowy poczet sztandarowy wciąga na maszt i co wieczór zdejmuje.
Miasto
Ulice miasta są nad wyraz barwne. Masa ludzi grających bądź śpiewających, sprzedawcy oferujący kolorowe ptaszki, stare samochody, a także całe stada dzikich kotów tworzą iście śródziemnomorski klimat.
Ateny
Tak zakończyliśmy zwiedzanie Aten – w jeden dzień obeszliśmy to, co dla nas wydawało się najważniejsze. Czy jeszcze tu wrócimy ? Może kiedyś, żeby zwiedzić muzea. Samo miasto jest na pewno rajem dla pasjonatów sztuki antycznej. Dla osób, które nie interesują się historią, będzie to kolejna duża metropolia, nie za czysta i pełna turystów. Ale uważamy, że każdy musi to sprawdzić na własnej skórze.
Drugiego dnia postanowiliśmy zwiedzić Attykę i Pireus. O czym możecie przeczytać w osobnym wpisie.