Strbske Pleso 2017
Długi weekend w Tatrach Słowackich
Na długi weekend 15 sierpnia wybraliśmy się w nasze kochane Tatry, jednak tym razem od strony słowackiej. Mieliśmy przed sobą 3 dni w górach, więc w planach były 3 trasy. Zatrzymaliśmy się w hotelu w Szczyrbskim Plesie, z zamiarem wejścia na Rysy, ale ilość ludzi nas przeraziła i zmieniliśmy plany. Nie będziemy opisywać szczegółowo szlaków którymi szliśmy, bo jak kogoś zainspirujemy to na pewno znajdzie dokładny opis w Internecie - szczególnie polecamy stronę natatry.pl
Dolina 5 Stawów Spiskich
Pierwszego dnia wybraliśmy się do Doliny 5 Stawów Spiskich. Naszą wycieczkę zaczęliśmy w Starym Smokowcu, skąd kolejką dojechaliśmy na Hrebienok. Następnie dość prostym szlakiem poszliśmy do Bilikobvej chaty i dalej do Zamkovskiej chaty, gdzie zatrzymaliśmy się na małe co nieco. Dalszy odcinek szlaku staje się coraz trudniejszy i dla osób bez kondycji może być dość wymagający ze względu na wspinaczkę po dużych głazach. Trasa jest długa - około 6,4 km w jedną stronę od wyjścia z kolejki. Dlatego też planując wycieczkę trzeba przewidzieć to, żeby wrócić przed zachodem słońca. Nam w połowie trasy zaczęła się psuć pogoda, ale nie poddawaliśmy się. Nie zapowiadali deszczu, więc mieliśmy nadzieję, że to tylko niegroźne chmury, które zeszły zbyt nisko. Jak doszliśmy do stawów, niewiele było widać ale osiągnęliśmy nasz kolejny dwutysięcznik. Przy stawach znajduje się Schronisko Teryego (2015m n.p.m), które jest najwyżej położonym schroniskiem w Tatrach czynnym przez cały rok. Są tu miejsca noclegowe oraz mały barek. Wracaliśmy tą samą drogą, do kolejki i do hotelu. Zajęło nam to cały dzień i zmęczenie dawało się we znaki.
Velickia Dolina
Drugi dzień miał być odpoczynkiem po poprzedniej trasie i przed dłuższą wycieczką kolejnego dnia. Wybraliśmy się więc na spacer do Velickiej Doliny. Pogoda nam nie sprzyjała, było mokro i chłodno. Całą drogę mżyło, ale jak się jest w górach to człowiek sobie nie odpuszcza. Doszliśmy pod Sliezsky Dom, tam po długim odpoczynku - czekaliśmy aż podniosą się chmury, obeszliśmy jezioro i skierowaliśmy się w drogę powrotną. Miejsce bardzo fajne, Śląski Dom, jest teraz górskim hotelem o dość wysokim standardzie, położonym tuż nad jeziorem z pięknym widokiem na strome szczyty. Jest idealnym miejscem wyjściowym dla łatwych wycieczek i spacerów, jak również dla wspinaczki na najwyższą górę Słowacji, Gerlachovský štít.
Są dwie możliwości dotarcia tam, drogą asfaltową, która jest ciut dłuższa ale nie wymaga wysiłku, oraz trasą przez las, bardzo przyjemną i urozmaiconą - po drodze mija się strumyki, przechodzi przez mostki itp. Do hotelu można wjechać również samochodem, bądź transportem hotelowym - po wcześniejszym uzgodnieniu z recepcją.
Wieczorem pogoda się poprawiła więc jeszcze wybraliśmy się na krótki spacerek nad Szczyrbskie Pleso.
Koprowy Wierch
Trzeci dzień, pogoda żyleta – ciepło, słonecznie, bezchmurne niebo – czego chcieć więcej. Idziemy na Koprowy Wierch. Trasa od samego początku zapowiadała się super. Szlak dość szeroki, wygodny i piękny widokowo. Co prawda od Popradskiego Plesa do rozgałęzienia szlaków na Rysy, było dość tłoczno, ale wszyscy odbili na prawo, a my swoim szlakiem poszliśmy dalej. Długo, długo idzie się dość łatwo, pod koniec wchodzi się stromo pod górę aż do przełęczy Koprovskie Sedlo. Stąd szlak staje się coraz trudniejszy. Robi się coraz bardziej stromo. Idzie się w górę po dużych kamieniach. Należy zachować ostrożność, żeby nie poślizgnąć się na jakimś obluzowanym głazie. Końcowa część szlaku to już przysłowiowa masakra, gdyż na małym powierzchniowo szczycie stłoczona było duża ilość ludzi. Wymaga to zwiększonej uwagi i ostrożności. Jednak widoki ze szczytu wynagradzają wszelakie trudności. Po drodze mija się wspaniałe Hińczowe Stawy. W porównaniu z polskimi stawami, nad tymi można posiedzieć w spokoju, bez ludzi. Trasa ze Szczyrbskiego Plesa i z powrotem – 20,6 km – zajęła nam 9 h. Wróciliśmy zmęczeni, opaleni i bardzo zadowoleni.